... czyli jak nie dać nabić się w butelkę.
Dziś nauczymy się, jak pić czerwone wino.
Postaram się opisać, jak w najprostszy sposób czytać etykiety win francuskich z regionu Bordeaux. Kierując się dosłownie kilkoma prostymi zasadami, będziecie wiedzieć, czy dane wino zasługuje na swoją cenę, czy sprzedawca chce zarobić na czyjejś niewiedzy. Tylko w teorii mówi się, że im wino droższe tym lepsze. W wyborze idźmy za głosem nosa i miejmy odrobinę zdrowego rozsądku.
Rozmawiając ze znajomymi, zdałam sobie sprawę, że panuje powszechne przekonanie, że wina francuskie są drogie i przereklamowane. Oczywiście nie ma w tym żadnej racji, jeśli tylko potrafimy "czytać etykietę". Postaram się zademonstrować, co mam na myśli, na przykładzie dwóch win z Lidla, oczywiście z regionu Bordeaux.
O czym informuje nas etykieta:
REGION - Bordeaux.
Brak nazwy własnej wina, "chateau" tak charakterystycznego dla tego regionu,
AOC -
Appellation Bordeaux Contrôlé Apelacja - jej obecność świadczy o tym, że to wino spełnia wszelkie wymogi prawne - aby być nazywanym winem z tego regionu.
ROCZNIK 2012 - całkiem niezły, choć przy czerwonym winie z plastikowym korkiem ma to niewielkie znaczenie, ponieważ nie zachodzą w nim procesy chemiczne, umożliwiające jego dojrzewanie.